piątek, 3 lipca 2009

John Zorn

Bartek Chaciński w swojej audycji wczorajszo-dzisiejszej (nadawanej oczywiście na falach radiowej dwójki) opowiadał o Johnie Zornie.
Saksofonista, kompozytor, menedżer. Gigant. Zorn zarządza nowojorską wytwórnią Tzadik Records (muzyka jazzowa, awangardowa, eksperymentalna - oparta ma korzeniach muzyki żydowskiej). Autorytarnie. A to przynosi efekty. Bartek prezentował płyty z serii Masada i Book of Angels. Klimaty żydowskie, awangardowy jazz, noise, uduchowiona wiolonczela... Gęsta, wymagająca, przykuwająca muzyka. To lubię.

Bartek przytaczał fragmenty jednego z nielicznych wywiadów Zorna. Interesujące. Twierdzi on m.in., że gitara elektryczna ma obecnie (wiek XX i XXI) takie znaczenie jak skrzypce w XVIII i XIX w.
John Zorn zarządza swoją firmą wbrew zasadom marketingu. Nie lubi mediów, pogardza dziennikarzami, nie wysyła do nich gratisowych płyt. Nie klepie po plecach, nie rozdaje uśmieszków. Tak więc nie znajdziemy w prasie amerykańskiej monograficznego artykułu o wytwórni Tzadik. A płyty sprzedają się w nakładach 40-50 tys. sztuk. Są oczywiście i takie, które rozchodzą się w ilości 500 kopii. I te pierwsze pracują na te drugie. Katalog Tzadika liczy sobie ok. 450 pozycji, jeśli dobrze pamiętam.

Dzisiaj nasz bohater wystąpi w Warszawce w ramach Warsaw Summer Jazz Days. Zdarzają się chwile kiedy żałuję, że mnie nie ma w stolicy. I to właśnie ta chwila.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz